Spotkanie w Chorzowie
W miniony piątek, w Chorzowskim Centrum Kultury, odbyło się kolejne spotkanie z cyklu „Dźwięk i obraz – bliżej kina”, skierowanego m.in. do osób niedosłyszących, głuchych. Gościnią wydarzenia była Anna Dymna.
− Spotkanie przebiegało w niezwykle miłej atmosferze – relacjonuje aktorka. – Stało się tak głównie dzięki pani Irenie Piesze, cudownie miłej tłumaczce języka migowego. Dzieliłam się z publicznością filmowymi i teatralnymi anegdotami, zdradzałam kulisy pracy aktorskiej. Opowiadałam też sporo o działalności mojej fundacji „Mimo Wszystko”. Trzeba pamiętać, że osoby głuche są w dużym stopniu izolowane od dóbr kultury i pełnego uczestnictwa w życiu społecznym, w tym naturalnych, międzyludzkich relacji. Ponieważ nie słyszą albo posługują się – bardzo wąsko znanym – językiem migowym, stają się niejako z góry skazane na wykluczenie społeczne. Bardziej nawet od osób, które na przykład nie widzą. Nierzadko zdarza się nawet, że my, ludzie zdrowi, unikamy ludzi głuchych. Brak możliwości porozumienia z nimi staje się bowiem dla nas frustrujący. Z drugiej strony, równie sfrustrowane niemożnością porozumiewania się są osoby posługujące się tylko językiem migowym. Poziom ich frustracji bywa na tyle wysoki, że niejednokrotnie same z siebie rezygnują z pełnego uczestniczenia w życiu społecznym.

Fot.: Piotr Macheta
Annę Dymną cieszy fakt, że zwiększa się dostępność wydarzeń kulturalnych czy audycji telewizyjnych. Tłumacze języka migowego w coraz większym stopniu obecni są także w instytucjach publicznych. Również do realizacji naszych fundacyjnych projektów, Ogólnopolskiego Festiwalu Twórczości Teatralno-Muzycznej Osób z Niepełnosprawnością Intelektualną „Albertiana” albo Festiwalu Zaczarowanej Piosenki, angażujemy tłumaczy PJM.
− Podczas spotkania, które poprowadziła pani Agata Śliwa, okazało się, że, jeśli istnieją sprzyjające warunki, osoby głuche potrafią w życie angażować się w pełni – zaznacza aktorka. – One bardzo potrzebują naturalnego, międzyludzkiego kontaktu. W Chorzowskim Centrum Kultury słyszałam wiele pytań z różnych przestrzeni mojej aktywności. Przyznam, że początkowo bałam się tego spotkania – że z tego rodzaju publicznością nie nawiążę emocjonalnego kontaktu. A teraz cieszę się, że pojechałam do Chorzowa. Uważam, że świetnie udało nam się tam porozumiewać, a nawet zaprzyjaźnić. Fantastycznie było po prostu z sobą być.
Grzegorz Chajok

